Forum Stowarzyszenie Obrońców Zwierząt ARKA Strona Główna Stowarzyszenie Obrońców Zwierząt ARKA
"Zwierzę, jako istota żyjąca, zdolna do odczuwania cierpienia, nie jest rzeczą. Człowiek jest mu winien poszanowanie, ochronę i opiekę".
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy    GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

Uratowal rodzine z płomieni, pies Leo.

 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Stowarzyszenie Obrońców Zwierząt ARKA Strona Główna -> Aktualności
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
ARKA-Aniela




Dołączył: 07 Gru 2005
Posty: 163
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pon 0:48, 06 Mar 2006    Temat postu: Uratowal rodzine z płomieni, pies Leo.

Leo ratuje rodzinę z płomieni

Pani Beata opowiada, że Leo nie lubi pozować do zdjęć. Do naszego fotoreportera początkowo podchodził nieufnie - z daleka omijał obiektyw aparatu, mrucząc coś pod nosem głębokim basem. W końcu zaprzyjaźnili się i pies zaczął Piotra Augustyniaka zaczepiać, przyjacielsko szarpiąc za nogawkę

Zawsze był ukochanym psem, ale dziś wart jest dla nas każdych pieniędzy - mówi jego właścicielka pani Beata. I nie ma się czemu dziwić. Kiedy kamienica przy Kolegialnej stanęła w ogniu, to właśnie Leo obudził jej męża


W ostatniej chwili pan Piotr postawił na nogi cały dom i uciekł razem z córkami. Leo został w płomieniach, ale nie zginął. Strażacy znaleźli go w zgliszczach, zadymionego i wciąż pilnującego łóżka swojego pana.

Leo to energiczny, roczny shar pei. Przyjechał do Płocka z hodowli w Rypinie. Podział ról w rodzinie jest klasyczny - teoretycznie właścicielem jest pani Beata, a pan Piotr wyprowadza psa na spacery. Ale gdy w styczniu w kamienicy przy ul. Kolegialnej wybuchł pożar, Leo pilnował pana Piotra. Mężczyzna był sam z córkami. Ogień pojawił się między godz. 3 a 4 w nocy. Wszyscy mocno spali.

Kiedy pies poczuł, że dzieje się coś złego, wskoczył na swojego pana. Skakał po nim tak długo, aż ten się obudził.

- Natychmiast pobiegłem do córek, które spały w drugiej części mieszkania oddzielonej korytarzem - opowiada pan Piotr. - Uciekliśmy oknem. Chciałem zabrać ze sobą Leo, ale on wrócił do mojej sypialni. A tam już nie można było się dostać, bo ogień z klatki schodowej wszedł do korytarza.

Leo został w płomieniach. Gaszenie pożaru zajęło strażakom kilka godzin. W płomieniach i dymie zginęły cztery osoby, kolejne były ranne. Kamienica spłonęła doszczętnie.

- Długo prosiliśmy, by strażacy wpuścili nas do domu - opowiada pani Beata. - Byliśmy pewni, że Leo nie żyje, ale chcieliśmy go stamtąd zabrać.

- Ale nie pozwalali nam wejść, aż w południe okazało się nagle, że Leo żyje - dodaje pan Piotr. - Albo siedział na kanapie, albo schował się w szafie obok. Zawołali mnie, ponieważ strażak bał się do niego podejść. Leo nie pozwalał mu zbliżyć się do łóżka.

Pies nałykał się dymu, po wyjściu ze spalonej kamienicy miał zaczerwienione oczy i problemy z oddychaniem. Potrzebna była pomoc weterynarza i antybiotyki. Dziś ma się całkiem dobrze.

Mieszka z panią Beatą, panem Piotrem i ich córkami na stancji, bo w pożarze stracili wszystko. Mieszkanie, które wynajmowali, było duże - jak to w starych kamienicach. Pan Piotr kilka lat temu wyremontował jedną część, drugą - na półtora miesiąca przed tragedią. Remont był kompleksowy, połączony m.in. z wymianą okien i podłóg. Na suficie pojawiły się drobne pęknięcia, chcieliśmy najpierw je usunąć w ramach gwarancji, a potem ubezpieczyć mieszkanie - opowiada pan Piotr. - Nie zdążyliśmy.

Płocczanie stracili wszystko, odzież, meble, sprzęt komputerowy i AGD. Ocalał tylko telewizor. Prywatny właściciel kamienicy zaproponował im jako zastępczy lokal nieogrzewane mieszkanie obok.

Pomógł samorząd. Ponieważ pan Piotr spełniał warunki, które pozwalają przydzielić mieszkanie komunalne - dostaną trzypokojowy lokal na Zagrodzie na osiedlu Podolszyce Południe. Miejski Ośrodek Pomocy Społecznej wypłacił im 1 tys. zł zapomogi, by mieli się w co ubrać (pan Piotr uciekał z córkami z płonącej kamienicy tak, jak stał). MOPS płaci też przez trzy miesiące za wynajęcie stancji. Urząd miasta postarał się również o dwie kołdry, cztery poduszki i koce. I to wszystko. Dalej płocczanie mogą już liczyć tylko na rodzinę.

źródło:
[link widoczny dla zalogowanych]


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Stowarzyszenie Obrońców Zwierząt ARKA Strona Główna -> Aktualności Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Strona 1 z 1

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
Regulamin